niedziela, 28 lutego 2016

Co mnie wsysa

Hmmm... Nie będę się tłumaczyć, od razu spuszczam zasłonę milczenia na swoją nieobecność i na wątpliwą ilość prac, jakie mam do pokazania. Grunt, że mam, że wystartowałam i być może przy pomyślnych wiatrach uwinę się z niezbędną ilością kartek wielkanocnych nim nadejdą święta ;) 
Tymczasem mam jedną (ekhm...), zrodzoną wczoraj w niebotycznych wręcz bólach.



Doprawdy trzeba być mną, żeby zrobić zapasy kolorowych, wiosennych papierów, a potem z premedytacją zacząć wyszywać monochromatyczne wzory wielkanocne na lnianej kanwie i w efekcie skonstatować, że nie mam papieru, który z tymi haftami dobrze współgra. Ręce opadają!
Ostatecznie coś wygrzebałam, ale podobnych haftów mam jeszcze trzy... Znów będzie bolało, oj będzie...

Na razie królik vel zając otrzymał beżowo-brązową oprawę i myślę, że jest mu w niej do twarzy (do pyszczka?...)









A co mnie tak naprawdę wsysa? Proszę bardzo, oto "wsysacz":


Niebawem pochwalę się ukończoną pierwszą częścią. A tymczasem trzeba przywitać gości, bo choć mnie tu nie było, to w Nitkach pojawiły się dwie osóbki: Agata Botko i Cytrulina - cieszę się bardzo z Waszych odwiedzin!

Czas nagli, więc zmykam do roboty :)
Pozdrawiam Was serdecznie!

czwartek, 11 lutego 2016

Wachlarz z Avonlea

Stało się, jak przewidywałam - wachlarze poszły w ruch ;) Kartka w swej formie przypomina swą niedawną poprzedniczkę - chwilowo żaden nowy patent wachlarzowy nie wpadł mi do głowy, więc bazuję na wcześniejszych doświadczeniach :)
Wachlarz - wiadomo, ale skąd mi się wzięło Avolnea? - spytacie. Fakt, przy licznych pomysłach tytułowej bohaterki powieści Lucy Maud Montogomery wachlarz przydałby się nie raz. Maryla chowałaby się za nim, gdy wesołość brała górę nad złością przy kolejnym wybryku rudowłosej Ani; Małgorzata - próbowałaby przy jego udziale ostudzić emocje wywołane przez wspomniane już dziewczę ;) A zupełnie przyziemnie - Avonlea to najnowsza kolekcja papierów od UHK Gallery - piękna w każdym calu :) Cudne brązy wydały mi się idealne jako tło do wachlarzowej róży, chwyciłam więc za nożyczki i pociachałam Gilberta - czyli arkusz, któremu ten patronuje ;) 
Wyszło tak:










Wykorzystałam te same elementy, co poprzednio - koronka, tasiemki, perełki (użyłam kremowych perełek w płynie,  z którymi zupełnie nie mogłam się dogadać - opakowanie nie sprzyja precyzyjnemu nakładaniu preparatu i zamiast perełek są ... kozie bobki... ), dołożyłam kawałek papierowej taśmy ozdobnej - washi tape.










Paulina Helena Wybrańska do kolejna duszyczka, która pojawiła się wśród moich obserwatorów - dziękuję Ci ślicznie i zapraszam jak najczęściej.

Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa pod adresem słoika, a raczej - jak słusznie zauważyła Jadwiga, jego pokrywki ;)

Pozdrawiam Was serdecznie!

poniedziałek, 8 lutego 2016

TUSAL 2016 - odsłona 2.

Pierwszej odsłonie towarzyszył śnieg, dziś nie ma po nim najmniejszego śladu i śmiało można rzec, że wiosna zbliża się wielkimi krokami. Dlatego dzisiaj słoik prezentuje się w bardzo wiosennej odsłonie.





Słoiczek zasilony "kładkowymi" nitkami, wcześniej zaś "amorkowymi" - nie ma obawy, głód mu nie grozi ;)

A wracając do wiosny - można już o niej myśleć intensywnie, skoro natura sama podsuwa człowiekowi takie obrazki, prawda?:)


Dziękuję Wam za wszystkie mobilizujące komentarze pod ostatnim wpisem! Na razie kładka pójdzie chyba na bok, zające się niecierpliwią ;)

Pozdrawiam Was serdecznie!

piątek, 5 lutego 2016

Antidotum na szarość

Oczywiście mówimy o szarości zaokiennej, absolutnie nie o amorkowej, która cieszyła się Waszym ogromnym zainteresowaniem i uznaniem, za co w tym miejscu serdecznie Wam dziękuję!
Wracając zaś do szarości - ni to zimowej, ni to wczesnowiosennej - ogólnie rzecz biorąc: trudnej do zniesienia, próbuję ją pokonać zielenią. A gdzie ja wynajdę mnóstwo soczystej i energetycznej zieleni, jak nie na mojej rozgrzebanej kładce? ;) Wzięłam się w sobie i postanowiłam trochę ruszyć do przodu, nie ukrywam, że pozytywne kopniaki miały duży wkład w to przedsięwzięcie ;) (dziękuję Bożenko!)


Pamiętacie? Tak to wyglądało ostatnio:



Od tego czasu troszkę się zmieniło:

                                     



Widzicie? Zielenie dają niezłego "kopa" do pracy :)

Doskonale zdaję sobie sprawę z wszystkich mankamentów tej pracy. "Parkujące" koleżanki hafciarki poproszę o przymknięcie oczu :) Traktuję ten haft jako "szkoleniowy", wiem, że popełniłam tu masę technicznych błędów, ale staram się je na bieżąco korygować. Już wiem, że nie mogę haftować równo, strona po stronie, bo wówczas tworzy się ta paskudna krecha z góry na dół. Brr! Dlatego zaczęłam robić ząbki, które podpatrzyłam u Kasi Krzyżyk :)  I w cudowny sposób krecha się już nie pojawia ;)




Uparłam się, że będę haftować ten obraz z parkowaniem nitek i tak też robię - po swojemu, tak, jak mi wygodnie. No... teraz mogę już mówić o jakiejkolwiek wygodzie, bo na początku ze znikomą ilością igieł moje haftowanie sprowadzało się do ciągłego nawlekania nitek... Koszmar! Teraz igieł mam pod dostatkiem (no... prawie) i tylko je przekładam z góry na dół łapiąc przy tym ukradkowe spojrzenia domowników, pełne politowania i kompletnie zdezorientowane - przecież normalni ludzie szyją jedną igłą... :) Ale któż zrozumie hafciarskiego wariata:) 





Wiem też, że już nigdy, ale to naprawdę nigdy nie zacznę dużego haftu, dopóki nie uzbieram wszystkich potrzebnych do niego kolorów. Teraz mam całość, więc mogę spokojnie śmigać (no... jeden kolor już na wyczerpaniu...), ale te dziury, które narobiłam wcześniej spędzają mi sen z powiek. Wiem, że gdy teraz zacznę tam wścibolać brakujące krzyżyki, nie będzie to najładniej wyglądać, wiem, wiem. Ale haft na żadną wystawę się nie wybiera, a jak znam życie i moje tempo oprawiania, to na ścianie też zbyt szybko nie wyląduje. Zresztą - przypominam, że ciągle się uczę;)





Chwilowo nie mogę się oderwać od tego plątania nitek i tylko resztami zdrowego rozsądku próbuję czasem wyszyć jakiegoś zająca, czy jajko, bo inaczej znów będzie krucho z haftowanymi kartkami...

Znów pojawili się nowi goście, jak miło! Aleksandra Gwizdała i Anna Katarzyna zdecydowały się przysiąść na dłużej wśród Nitek - dziękuję Wam bardzo!

Pozdrawiam Was serdecznie!






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...